Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem intensywnego fotografowania pod okiem mojej dobrej znajomej - Kasi Widmańskiej - na warsztatach zorganizowanych przez Agnieszkę Cudak i Pawła Borówkę. O samych warsztatach, świetnej atmosferze i przede wszystkim wspaniałej ekipie będzie następnym razem. Dzisiaj tylko krótki wstęp - dwa zdjęcia. Niezbyt lubię tekstury, ale tym razem robię wyjątek :)
Pierwszy raz w życiu siedziałem i jechałem na takim potworze, więc mina nieco przerażona - mówi właściwie wszystko! :) Ale to jeszcze nic. Mistrz kierownicy Grzesiek, który wygląda jak rycerz Jedi, urządził mi taką jazdę wte i we wte po zboczu nachylonym tak na oko ze 45st. że aż... że aż... no, że aż słów mi brak (ktoś może podpowie, że aż co?)
Jeszcze jedno zdjęcie z tej samej sesji co we wczorajszym wpisie. Czy jest lekko, zwiewnie, wiosennie, ale z kocim pazurem? Kot pozował według własnego pomysłu, a czasami nawet wbrew mojej woli. Ale i tak go lubię! :)