Ostatni dzień roku w ogromnym pośpiechu, pracowicie, energicznie, nerwowo, wyczerpująco, ale z nastawieniem na dobrą zabawę wieczorem. Ostatni dzień roku - auto się zepsuło, zdechło na mieście, potem pracowite kilka godzin w czasie sesji zdjęciowej z bardzo miłym panem - chociaż politykiem. A potem pośpiech, zakupy, obiad, przygotowania, bieganie nie wiadomo za czym i po co. Czas biegnie szybko. Każdy kolejny rok jest coraz krótszy od poprzedniego.
Ten rok, jak mało który, był nacechowany konsekwencjami działań podjętych w roku 2013. Rok wytężonej pracy nastawionej na bardzo różne cele. Większość udało się zrealizować. A to, co się nie udało, wymaga dalszej pracy. Wiadomo już teraz, że rok 2015 będzie równie (jeśli nie bardziej) pracowity jak ten, który właśnie się kończy. I nie tylko w sensie zawodowym, ale też prywatnym, codziennym.Wiele wyzwań, zadań, planów do zrealizowania - nowych i tych, które ciągle są w trakcie. Rok 2014, dla mnie, dla mojej rodziny, był to dobry rok. Pod niemal każdym względem.
Jak co roku, trochę blogowej statystyki. Spośród wszystkich postów, które cieszyły się największą oglądalnością zdecydowanie prowadzą te, do których powstania przyczyniła się Cecylia Malik i organizowane przez nią akcje. Wyniki na dzisiaj:
Większość moich zdjęć, które pojawiały się przez cały rok na blogu można zobaczyć w jednym miejscu tutaj:
Jacek Taran zdjęcia 2014.
* * *
Tradycyjnie w ostatnim wpisie w starym blogu na zdjęciu ja. Trochę zmęczony wczorajszym wieczorem :) fot. Agnieszka.
Wszystkim, którzy odwiedzają mój blog życzę, aby Nowy Rok był nie gorszy niż poprzedni. Zdrowia i radości. :)