Carlo... zapatrzony w przestrzeń... przypuszczalnie lekko skonfundowany... wprawdzie pogodzony ze swoim losem już dawno, mimo to czasem poirytowany żywotnością Luigi'ego... ale tylko na ułamek sekundy, i tylko tą cząsteczką małego chłopca, która wciąż biega z bratem za piłką po rdzawym i rozgrzanym piasku...
Jeden kadr... a wyobraźnia podpowiada dziesiątki scenariuszy. Gratuluję.
Carlo... zapatrzony w przestrzeń... przypuszczalnie lekko skonfundowany... wprawdzie pogodzony ze swoim losem już dawno, mimo to czasem poirytowany żywotnością Luigi'ego... ale tylko na ułamek sekundy, i tylko tą cząsteczką małego chłopca, która wciąż biega z bratem za piłką po rdzawym i rozgrzanym piasku...
OdpowiedzUsuńJeden kadr... a wyobraźnia podpowiada dziesiątki scenariuszy. Gratuluję.