piątek, 25 kwietnia 2008

Tradycja i kultura

Jutro ominie mnie ciekawa impreza. Niestety już drugi raz z rzędu - co niezbyt mi się podoba. Czy oni muszą te marsze organizować w soboty, kiedy jestem najbardziej zapracowany??? Czy muszą? Czy nie mogą w poniedziałek albo wtorek? albo chociaż w środę? Zresztą czwartek i piątek wydają mi się naprawdę równie dobre! A nawet i niedziela! No to dlaczego sobota?

Na pocieszenie jedno zdjęcie sprzed dwóch lat.


wtorek, 22 kwietnia 2008

poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Mielec - "Chomiczówka" - Mielec

Sidney Polak "Chomiczówka" - chodzi dziś ta piosenka za mną, natrętnie. Chomiczówka - nigdy tam nie byłem. Nawet nie wiem gdzie to jest. Czy to jakaś dzielnica Warszawy? Gdańska? Łodzi? Pewnie Warszawy... Byłem za to w Mielcu. Byłem tam i mieszkałem 20 lat. Doświadczenia te same.

Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsze wino, pierwsza wódka
(...)
pierwsze próby z zespołem rockowym
pierwsze o życiu poważne rozmowy
(...)

Aż chciałoby się zamienić tę Chomiczówkę w piosence na Mielec. Tylko, że rytm będzie wtedy nie ten, choć w zasadzie to jednak ten sam...

zapraszam - Sidney Polak - "Chomiczówka"


dziękuję :)

niedziela, 20 kwietnia 2008

Budapest by night

Nocą. Budapeszt nocą, a właściwie późnym wieczorem. Nic nie przypomina tu Krakowa, nie słychać rytmicznego tętna nocnego życia, nic nie dudni. Miejski krwioobieg zdaje się tracić ciśnienie i mocno wyhamowywać bieg. Nie wiem... Może to nie ten dzień, może to przez ten deszcz? A może życie nocne wycofuje się z ulic i chowa do domów, knajp, pubów? Gdzieś głęboko do miejsc, których szybki przybysz nie jest w stanie odnaleźć?

Budapeszt nocą zdaje się po prostu zasypiać. Tłum rzednie i jego resztki stają się jeszcze bardziej bezbarwne i obce. Szarość staje się jeszcze bardziej szara.

Budapeszt w fotografii, nocą, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, nocą, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, nocą, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, nocą, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, nocą, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, nocą, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, nocą, zdjecia z Budapesztu

piątek, 18 kwietnia 2008

Budapeszt - napotkani

Tłum budapesztański jest tak samo bezbarwny, monotonny, jak tłum polski. Znane przysłowie "Polak-Węgier dwa bratanki..." pasuje tu jak dobrze skrojony garnitur. Takie same zmęczone twarze, nisko spuszczone oczy nie patrzą na twarze przechodniów, bez uśmiechu, zatroskane...

Zacytuję znów Kapuścińskiego, bo nic innego ostatnio nie czytam, a jego spostrzeżenia są jak zwykle trafne:

"Fotografia nastawia się na całkiem inny rodzaj portretu człowieka. (...) Fotografia jest skierowana na materialność rzeczy, kamera jest instrumentem wnikania, koncentracji, poszukiwania rzeczywistości i życia. Odkrywa się rzeczy, których bez obiektywu by się nie dostrzegło. (...) Obiektyw musi koncentrować się na pewnych twarzach, a nie na nieokreślonym tłumie, patrzy się konkretnie, a nie abstrakcyjnie."

Ryszard Kapuściński, Lapidaria I-III, wyd. X, str. 154, Agora SA, Warszawa 2008.




Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu
fot. Jacek Taran powered by Fotopracownia.Com :)

18 kwietnia



Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków


i słusznie

środa, 16 kwietnia 2008

Budapeszt - metro

Szukałem klucza - jak pokazać to miasto. I chyba nie da się zacząć inaczej jak od metra. Codzienne spotkanie z kontrolerami, zjazd schodami, pociąg jak lewiatan i siedzące na wprost, wpatrzone przed siebie portrety. Czemu ludzie, gdy na schodach, zjeżdżają kilkadziesiąt metrów w dół czy w górę nie patrzą na tych jadących z przeciwnej strony? Miejsce do obserwacji idealne. Taśmociąg sunie powoli - na tyle powoli, by zdążyć popatrzeć na sunące w drugą stronę twarze, ale na tyle szybko, by nie zdążyć ich zapamiętać... Czemu na siebie nie patrzą?


Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu
fot. Jacek Taran

Podróżowanie metrem po Budapeszcie jest bardzo wygodne - szybkie, sprawne, nie traci się czasu na stanie w korkach i można łatwo przenieść się z jednej części miasta do drugiej. Ceną jest utrata możliwości lepszego poznania miasta. Nie poznaje się go tak dobrze, jak wtedy gdy przemieszcza się po nim tramwajem, autobusem czy najlepiej - pieszo. Szybkość, tempo przemieszczania się w zamian za poznanie. Takie czasy - poznajemy wszystko pobieżnie, bo nie ma czasu, bo już trzeba pędzić do następnego punktu. Brak czasu na refleksję, na zachwyt nawet.

Day In Life - czyli symultaniczność świata


Jakiś czas temu Marcin Rusinowski zapoczątkował na Forum Fotografów Ślubnych ciekawą zabawę - DayInLife (Dzień w życiu). Zasada jest prosta. Każdy fotograf wysyła do Marcina jedno zdjęcie zrobione w sobotę. W opisie - miejsce, dokładna godzina. Marcin skleja z tego prezentację całości. Zapraszam do obejrzenia trzech pierwszych edycji. Kolejne będę publikował na bieżąco.

DayInLife 01

DayInLife 02

DayInLife 03

Zabawa "DayInLife" przypomina mi to, co pisał Ryszard Kapuściński w "Lapidariach" o próbie ogarnięcia symultaniczności codziennych zdarzeń na całym świecie. Rzecz to niemożliwa. Utopia z góry skazana na porażkę.

Ryszard Kapuściński:

"Napisać historię 'Jednego Dnia Świata':
- jak słońce wstaje nad Tybetem, nad Saharą, nad Florencją i Limą
- jak budzą się dzieci, jak budzą się kobiety
- jak budzą się robotnicy
- jak budzą się bojownicy
- jak rozchodzi się zapach kawy, herbaty, jajecznicy, krwi świeżo zarżniętej kury, kasawy
- jak chłopi idą do pracy
- jak ruszają muły
- jak ruszają pociągi
- czołgi
- jak stojące nad brzegiem rzeki kobiety zaczynają pranie
-potem przychodzi południe i życie zamiera (w tropikach - w Czadzie, w Mali, na pustyni Atakama, Gobi, Kara-Kum, itd.)
- jak rzeźbią w drewnie, jak rzeźbią w glinie, jak kują w kamieniu, w metalu, jak szlifują diament
- jak ubijają maniok, okopują ziemniaki, jak sterują okrętem i prowadzą samolot
- jak wszędzie słychać jakąś maszynę
- potem zamieranie pracy, powrót z pracy
- jak wszystko zaczyna zwalniać obroty
- zbliża się zmierzch
- wieczór
- jak zapalają się ogniska, światła w oknach, latarnie i neony, powłoki robaczków świętojańskich, oczy węża boa
- jak płonie sawanna, jak płonie wieś, miasto po nalocie
- jak w Czarnobylu otwierają się wrota piekła
- jak siadamy do kolacji, patrzymy w telewizory
- jak maleństwo (niuńka, kruszynka, dziubeczek) chce (nie chce) spać
- ale w sumie ogólne, powolne zasypianie
- przed tym - zbliżanie się ciał
- jak to słychać
- szepty, głosy, wołania, krzyki (cała wieża Babel języków, tonów, dźwięków, brzmień, inkantacji, b-molli i c-durów)
- powolne wchodzenie w ciemność, w noc
- w męki bezsenności, w zwidy i koszmary albo krzepkie chrapanie, w niepamięć, w sny
- jak ziemia zapada się w niebyt i jak powraca za kilka godzin, ze świtem."

Ryszard Kapuściński, Lapidaria I-III, wyd. X, str. 154, Agora SA, Warszawa 2008.

Powrót z Budapesztu

Kilka dni spędzonych w Budapeszcie. Trudno powiedzieć o tym mieście coś żywego. Rozwleczone niemiłosiernie na wielkiej przestrzeni po obu stronach Dunaju. Górzysta Buda, która wygląda jakby odwróciła się plecami do rzeki (to jedyne, jakie mi się nasunęło podobieństwo do Krakowa) i Peszt, który jest trochę jak Paryż, a trochę jak Wiedeń, ale w ciągle pozostaje środkowo-europejską stolicą bez wyrazu.

Węgrzy trochę jak Polacy. Bez większej różnicy. Zadowoleni ze swojego egzotycznego języka nie rozumieją (a może nie chcą) potrzeby znajomości innych języków. Studentka w akademiku głupawo się uśmiecha na dźwięk angielskich słów. Pod tym względem chyba nasi rodacy wypadają lepiej od bratanków znad Dunaju.

W mieście brudno tak samo jak u nas. Komunikacja miejska na wysokim poziomie, niedoścignionym. Metro, tramwaje, trolejbusy, autobusy - podróż z jednego krańca miasta na drugi trwa najwyżej kilkanaście minut. W Krakowie bywa, że z godzinę i więcej - a ile Kraków mniejszy!

To tak na szybko tyle i na razie jedno zdjęcie na zajawkę. Będzie więcej. Zdjęć na pewno, ale czy słów też to się okaże.

Budapeszt w fotografii, zdjecia z Budapesztu
fot. Jacek Taran
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...