W Lipnicy Murowanej tradycyjne święcenie palm wielkanocnych połączone z konkursem na najwyższą palmę. Oprócz palm poświęceni zostali m.in: Furby, Królewna Śnieżka, Śpiąca Królewna, Arielka, straszna biedrona, kalendarz z gołą babą (prawie gołą), obrazki z papieżami (naszym i obecnym) i wiele innych. Zrobiono też setki zdjęć, lansowali się politycy (Bieńkowska, Kamysz, Sowa i jacyś posłowie), była całkiem niezła wyżerka - pajdy ze smalcem i ogórkiem kiszonym, lody, wata cukrowa, miód, domowe wypieki, pączki i przepyszne, robione na miejscu klopsiki z duszą (były naprawdę wspaniałe - nadziewane suszoną śliwką). Chrystusa na osiołku nie widziałem, tego z biczem rozpędzającym kupców tuż nie - więc pewnie jest to wszystko w normie.
Trzeba też przyznać, że uroczystość była bardzo dobrze zorganizowana od strony porządkowej - strażacy i policjanci sprawnie kierowali ruch na wyznaczone, bezpłatne parkingi. Tylko nieliczne osiołki chciały parkować na samym rynku. Można było też naprawdę tanio kupić piękne, ręcznie robione świąteczne ozdoby, co w powszechnym zalewie chińszczyzną jest miłym akcentem. Nie kupiliśmy ohydnej plastikowej papugi w plastikowej klatce, choć było na nią ogromne zapotrzebowanie, ale daliśmy dzielnie odpór zaspakajając potrzebę pączkiem z dżemem i gofrem.
A TUTAJ są zdjęcia Zosi. Zapraszam.