Jak w poprzednim roku, jak TUTAJ, tym razem również wybrałem orszak afrykański. Dużo hałasu, bębny, bębny nie w ciemności, a w słońcu, rytm co krew burzy i zmusza do przytupywania, podrygiwania, nie pozwala iść krokiem równym, sprężystym.
Luźnych fotografii kilka, bardziej boki niż centrum. Króla nie uświadczysz.
A bardziej rodzinnie u Agnieszki TUTAJ