Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzienniki rajskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzienniki rajskie. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 22 stycznia 2015
Dzienniki rajskie 5
Życie składa się z etapów. Budujemy, kleimy te cegiełki - przedszkole, szkoła, studia, praca, dom, rodzina. Wszystko musi mieć swoją kolejność, swój czas.Świętujemy zakończenia, rozpoczęcia, zrywamy kartki z kalendarza. Na naszym rajskim wzgórzu dzisiaj pierwsze małe święto. Dziękujemy.
piątek, 19 grudnia 2014
Dzienniki Rajskie 4
Tweetnij
Nogi toną w błocie. Ziemia, kiedy po niej stąpasz, zasysa stopy, trzyma i niechętnie wypuszcza. Może to dobry znak, może to dobre miejsce, aby zapuścić korzenie i osiąść na wzgórzu. Jak Arka, która osiadła, gdy opadły wody potopu. Ararat. Rajskie wzgórze. Biblijne tropy. Budujemy.
A na koniec choinka. Z drutu. Zrobiła ją Agnieszka. Wszystkiego dobrego na Święta! :)
piątek, 14 listopada 2014
Dzienniki Rajskie 3
Jesień sprzyja. Chociaż mgliście, chociaż chłodniej, to jednak sprzyja. Wyjechały na rajskie wzgórze mastodonty, kopalniane gady z długimi szyjami i ryją, kopią, polewają. Jest też Pan Władek. Panie - a gdzieście kurwa taką dziuuurę znaleźli! Tak daleko! Jak to daleko? 2 km do domu stąd mam! No ale od Huty daleko! A żonie się tu chociaż podoba? Podoba się.
niedziela, 26 października 2014
Dzienniki Rajskie 2
W Rajsku złota polska jesień ustąpiła już miejsca listopadowej szarudze. Soczyste odcienie zieleni zaczęły się cofać i zgodnie dążą do jednolitej szarości. Niebawem przejdą w monochromatyczną czerń i biel zimy. Jest cicho. Mgła jak wata w oknach wiejskiej chaty wycisza i tłumi wszystkie dźwięki. I tylko skrzeczenie ptaków od czasu do czasu przerywa tę ciszę, co wydaje się jakimś nietaktem, niepożądanym dysonansem. Wąwóz też otulony. Wyścielony liśćmi, które jako ostatnie jeszcze zachowały resztki ciepłych barw - jak drogim, tureckim dywanem, co to trochę żal stąpać po nim w butach. To będzie dobre miejsce do życia.
czwartek, 28 sierpnia 2014
Dzienniki Rajskie 1
Krótka, poobiednia wycieczka rowerowa. Niby nic, a cieszy. Zaczynamy
oswajać to miejsce, oswajać siebie - z wąwozem, górkami, błotami,
przyrodą. 310 m. npm. Dla chudych, zoścynych nóżek (zwłaszcza, że rower
ma bez przerzutek) to jest jednak wyczyn.Wróciliśmy zadowoleni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)