fot. Agnieszka Cynarska-Taran
czwartek, 1 maja 2008
niedziela, 27 kwietnia 2008
piątek, 25 kwietnia 2008
Tradycja i kultura
Jutro ominie mnie ciekawa impreza. Niestety już drugi raz z rzędu - co niezbyt mi się podoba. Czy oni muszą te marsze organizować w soboty, kiedy jestem najbardziej zapracowany??? Czy muszą? Czy nie mogą w poniedziałek albo wtorek? albo chociaż w środę? Zresztą czwartek i piątek wydają mi się naprawdę równie dobre! A nawet i niedziela! No to dlaczego sobota?
Na pocieszenie jedno zdjęcie sprzed dwóch lat.
Na pocieszenie jedno zdjęcie sprzed dwóch lat.
wtorek, 22 kwietnia 2008
poniedziałek, 21 kwietnia 2008
Mielec - "Chomiczówka" - Mielec
Sidney Polak "Chomiczówka" - chodzi dziś ta piosenka za mną, natrętnie. Chomiczówka - nigdy tam nie byłem. Nawet nie wiem gdzie to jest. Czy to jakaś dzielnica Warszawy? Gdańska? Łodzi? Pewnie Warszawy... Byłem za to w Mielcu. Byłem tam i mieszkałem 20 lat. Doświadczenia te same.
Aż chciałoby się zamienić tę Chomiczówkę w piosence na Mielec. Tylko, że rytm będzie wtedy nie ten, choć w zasadzie to jednak ten sam...
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsze wino, pierwsza wódka
(...)
pierwsze próby z zespołem rockowym
pierwsze o życiu poważne rozmowy
(...)
(...)
pierwsze próby z zespołem rockowym
pierwsze o życiu poważne rozmowy
(...)
Aż chciałoby się zamienić tę Chomiczówkę w piosence na Mielec. Tylko, że rytm będzie wtedy nie ten, choć w zasadzie to jednak ten sam...
zapraszam - Sidney Polak - "Chomiczówka"
dziękuję :)
dziękuję :)
niedziela, 20 kwietnia 2008
Budapest by night
Nocą. Budapeszt nocą, a właściwie późnym wieczorem. Nic nie przypomina tu Krakowa, nie słychać rytmicznego tętna nocnego życia, nic nie dudni. Miejski krwioobieg zdaje się tracić ciśnienie i mocno wyhamowywać bieg. Nie wiem... Może to nie ten dzień, może to przez ten deszcz? A może życie nocne wycofuje się z ulic i chowa do domów, knajp, pubów? Gdzieś głęboko do miejsc, których szybki przybysz nie jest w stanie odnaleźć?
Budapeszt nocą zdaje się po prostu zasypiać. Tłum rzednie i jego resztki stają się jeszcze bardziej bezbarwne i obce. Szarość staje się jeszcze bardziej szara.
Budapeszt nocą zdaje się po prostu zasypiać. Tłum rzednie i jego resztki stają się jeszcze bardziej bezbarwne i obce. Szarość staje się jeszcze bardziej szara.
fot. Jacek Taran
piątek, 18 kwietnia 2008
Budapeszt - napotkani
Tłum budapesztański jest tak samo bezbarwny, monotonny, jak tłum polski. Znane przysłowie "Polak-Węgier dwa bratanki..." pasuje tu jak dobrze skrojony garnitur. Takie same zmęczone twarze, nisko spuszczone oczy nie patrzą na twarze przechodniów, bez uśmiechu, zatroskane...
Zacytuję znów Kapuścińskiego, bo nic innego ostatnio nie czytam, a jego spostrzeżenia są jak zwykle trafne:
"Fotografia nastawia się na całkiem inny rodzaj portretu człowieka. (...) Fotografia jest skierowana na materialność rzeczy, kamera jest instrumentem wnikania, koncentracji, poszukiwania rzeczywistości i życia. Odkrywa się rzeczy, których bez obiektywu by się nie dostrzegło. (...) Obiektyw musi koncentrować się na pewnych twarzach, a nie na nieokreślonym tłumie, patrzy się konkretnie, a nie abstrakcyjnie."
Zacytuję znów Kapuścińskiego, bo nic innego ostatnio nie czytam, a jego spostrzeżenia są jak zwykle trafne:
"Fotografia nastawia się na całkiem inny rodzaj portretu człowieka. (...) Fotografia jest skierowana na materialność rzeczy, kamera jest instrumentem wnikania, koncentracji, poszukiwania rzeczywistości i życia. Odkrywa się rzeczy, których bez obiektywu by się nie dostrzegło. (...) Obiektyw musi koncentrować się na pewnych twarzach, a nie na nieokreślonym tłumie, patrzy się konkretnie, a nie abstrakcyjnie."
Ryszard Kapuściński, Lapidaria I-III, wyd. X, str. 154, Agora SA, Warszawa 2008.
środa, 16 kwietnia 2008
Budapeszt - metro
Szukałem klucza - jak pokazać to miasto. I chyba nie da się zacząć inaczej jak od metra. Codzienne spotkanie z kontrolerami, zjazd schodami, pociąg jak lewiatan i siedzące na wprost, wpatrzone przed siebie portrety. Czemu ludzie, gdy na schodach, zjeżdżają kilkadziesiąt metrów w dół czy w górę nie patrzą na tych jadących z przeciwnej strony? Miejsce do obserwacji idealne. Taśmociąg sunie powoli - na tyle powoli, by zdążyć popatrzeć na sunące w drugą stronę twarze, ale na tyle szybko, by nie zdążyć ich zapamiętać... Czemu na siebie nie patrzą?
Podróżowanie metrem po Budapeszcie jest bardzo wygodne - szybkie, sprawne, nie traci się czasu na stanie w korkach i można łatwo przenieść się z jednej części miasta do drugiej. Ceną jest utrata możliwości lepszego poznania miasta. Nie poznaje się go tak dobrze, jak wtedy gdy przemieszcza się po nim tramwajem, autobusem czy najlepiej - pieszo. Szybkość, tempo przemieszczania się w zamian za poznanie. Takie czasy - poznajemy wszystko pobieżnie, bo nie ma czasu, bo już trzeba pędzić do następnego punktu. Brak czasu na refleksję, na zachwyt nawet.
fot. Jacek Taran
Podróżowanie metrem po Budapeszcie jest bardzo wygodne - szybkie, sprawne, nie traci się czasu na stanie w korkach i można łatwo przenieść się z jednej części miasta do drugiej. Ceną jest utrata możliwości lepszego poznania miasta. Nie poznaje się go tak dobrze, jak wtedy gdy przemieszcza się po nim tramwajem, autobusem czy najlepiej - pieszo. Szybkość, tempo przemieszczania się w zamian za poznanie. Takie czasy - poznajemy wszystko pobieżnie, bo nie ma czasu, bo już trzeba pędzić do następnego punktu. Brak czasu na refleksję, na zachwyt nawet.
Subskrybuj:
Posty (Atom)