Maciek rysuje, gra na gitarze, słucha muzyki ze starych, analogowych płyt. Poznaliśmy się w szkole, do której chodzą nasze dzieci i można śmiało powiedzieć, że to właśnie dzieci nas połączyły, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Lubi zrzędzić i gderać, ale lubi też rozmawiać z rzadką dziś umiejętnością słuchania. Można zawsze do niego wpaść na kawę, albo na wódkę. Pracowaliśmy kiedyś w redakcji tej samej gazety, chociaż w zupełnie innych latach i nie spotkaliśmy się przy nigdy pracy.Myślę, że jest dobrym człowiekiem.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mężczyzna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mężczyzna. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 11 stycznia 2015
Maciek
Etykiety:
fotograf krakow,
fotografia artystyczna,
fotografia czarno-biala,
fotografia portretowa,
jacek taran,
mężczyzna,
my friends,
portret studyjny
czwartek, 2 października 2014
Waldemar
Waldemar jest dla mnie przykładem osoby, która całą swoją działalnością udowadnia, że można zrobić wiele dobrego bez czekania i oglądania się na urzędników, administrację, władzę. Można mieć radość i być zadowolonym z tego, że po prostu robi się coś dla innych.Trudno odpowiedzieć na pytanie kim jest Waldemar Domański. Łatwiej chyba powiedzieć kim nie jest. Dyrektor Biblioteki Piosenki Polskiej, Pogromca Bazgrołów, Miotacz Idei, twórca krakowskiej lekcji śpiewania (patriotyzm nie musi być cierpieniem), inicjator Asocjacji Radosnego Ptaka, Narodowego Baru Mlecznego i wielu, wielu innych akcji społecznych i idei, które zrodzone natychmiast wciela w życie. Inicjuje, tworzy, inspiruje do działania. Bierzcie przykład.
Etykiety:
fotograf krakow,
fotografia artystyczna,
fotografia czarno-biala,
fotografia portretowa,
jacek taran,
mężczyzna,
my friends,
portret studyjny,
waldemar domanski
sobota, 1 marca 2014
Tomek
Z Tomkiem przyjaźniliśmy się właściwie przez całą szkołę podstawową. Chyba najbardziej łączyło nas podobne poczucie humoru i zamiłowanie do wygłupów. Ale nie tylko to. Uwielbialiśmy też deficytowe wówczas komiksy i książki przygodowe, te najbardziej chłopackie (Nienacki, Niziurski, Bahdaj, Wernic, Verne, May, Szklarski, itd). Biblioteka w ODK była obowiązkowym i częstym przystankiem na trasie pomiędzy szkołą a domem. Były też inne wspólne pasje - po pierwsze rysowanie: zapełnialiśmy naszymi bazgrołami nie tylko kartki czyste i kartki brudne. Rysowaliśmy też po marginesach książek, okładkach i ostatnich stronach zeszytów; uzupełnialiśmy podręczniki o brakujące naszym zdaniem ilustracje, których jednak głównym zadaniem było wywalanie ataku śmiechu u odbiorcy. Myślę, że mieliśmy niezłe zadatki na satyryków, zwłaszcza Tomek. Byliśmy obaj ciągle skorzy do psot i tak zwanego "robienia kawałów", do ciągłych wygłupów.
Był też film - wprawdzie wówczas najniższych lotów, ale któż z nastolatków na przełomie lat 80-90 ubiegłego wieku nie zachwycał się filmami akcji na zdartych kasetach VHS? Godziny spędzaliśmy w kinie, bo bilety były tanie jak kilka oddanych do skupu butelek. Tomek był fanem Arnolda S. a ja wolałem Sylvestra S. Wydawał mi się bardziej szlachetny i wrażliwy. I były jeszcze gry komputerowe i gazeta szkolna i chodzenie po bułki w czasie lekcji przez całe miasto, jako zaopatrzeniowcy szkolnego sklepiku i wiele, wiele innych spraw, które teraz, gdy to piszę, zaczynają mi się przypominać, jakby ktoś wyciągał z worka sznurek z nanizanymi, coraz to nowymi opowieściami.
Po podstawówce poszliśmy do innych szkół, potem do innych miast i jak to w życiu bywa - drogi nam się rozjechały, co jakiś czas jednak krzyżują się i przecinają. Tomek jest dzisiaj specjalistą od DTP, prowadzi swoją drukarnię, zajmuje się też grafiką 3D i jest współtwórcą gier komputerowych (miał swój udział m.in przy największym polskim przeboju, jakim była gra "Wiedźmin"). Jak widać - bazgranie po podręcznikach też miało swój sens. Nie stracił też poczucia humoru i dystansu do siebie. Brawo Tomasz - tak trzymać!
Był też film - wprawdzie wówczas najniższych lotów, ale któż z nastolatków na przełomie lat 80-90 ubiegłego wieku nie zachwycał się filmami akcji na zdartych kasetach VHS? Godziny spędzaliśmy w kinie, bo bilety były tanie jak kilka oddanych do skupu butelek. Tomek był fanem Arnolda S. a ja wolałem Sylvestra S. Wydawał mi się bardziej szlachetny i wrażliwy. I były jeszcze gry komputerowe i gazeta szkolna i chodzenie po bułki w czasie lekcji przez całe miasto, jako zaopatrzeniowcy szkolnego sklepiku i wiele, wiele innych spraw, które teraz, gdy to piszę, zaczynają mi się przypominać, jakby ktoś wyciągał z worka sznurek z nanizanymi, coraz to nowymi opowieściami.
Po podstawówce poszliśmy do innych szkół, potem do innych miast i jak to w życiu bywa - drogi nam się rozjechały, co jakiś czas jednak krzyżują się i przecinają. Tomek jest dzisiaj specjalistą od DTP, prowadzi swoją drukarnię, zajmuje się też grafiką 3D i jest współtwórcą gier komputerowych (miał swój udział m.in przy największym polskim przeboju, jakim była gra "Wiedźmin"). Jak widać - bazgranie po podręcznikach też miało swój sens. Nie stracił też poczucia humoru i dystansu do siebie. Brawo Tomasz - tak trzymać!
Etykiety:
fotograf krakow,
fotografia artystyczna,
fotografia czarno-biala,
fotografia portretowa,
jacek taran,
mężczyzna,
my friends,
portret studyjny
czwartek, 7 lutego 2013
Michał
Trudno w to uwierzyć, ale z Michałem znamy się grubo ponad 20 lat. Wprawdzie przy okazji powstawania tego zdjęcia okazało się, że zupełnie inaczej pamiętamy nasze pierwsze spotkanie, ale jakie to ma teraz znaczenie?
Etykiety:
fotograf krakow,
fotografia artystyczna,
fotografia czarno-biala,
fotografia portretowa,
fotopracownia,
jacek taran,
mężczyzna,
my friends,
portret
Subskrybuj:
Posty (Atom)