W złotych promieniach zachodzącego słońca i rytmie szalonej samby złota parada przeszła pod dawny hotel Cracovia. Uczestnicy ubrani na złoto nieśli symbole dolara i euro, złoty cielec jechał na sklepowym wózku - w ten sposób protestowano przeciwko pomysłowi, aby w miejscu nieczynnego hotelu wybudować kolejną galerię handlową w centrum Krakowa. Organizatorką protestu była grupa działaczy społecznych pod wodzą krakowskiej artystki i performerki Cecylii Malik.
sobota, 22 marca 2014
środa, 19 marca 2014
sobota, 15 marca 2014
wtorek, 11 marca 2014
niedziela, 9 marca 2014
Walczymy razem dla Anety
Pod takim hasłem odbył się wczoraj charytatywny turniej karate tradycyjnego. Historia Anety Zatwarnickiej w ostatnich dniach była szeroko przedstawiana w mediach i łatwo ją znaleźć w sieci. Mówiono o jej problemach między innym w głównym wydaniu wiadomości TVP1, w porannym programie TVN, pisała o niej Gazeta Krakowska, chociaż sama Aneta pochodzi z Zielonej Góry. Sam turniej został zorganizowany niezwykle spontanicznie przez przyjaciół Anety w ciągu niespełna dwóch tygodni. Wzięło w nim udział ponad 300 zawodników z 17 klubów karate z całej Polski. Organizatorem turnieju była Akademia Karate Tradycyjnego z Niepołomic. Rzadko możemy być świadkami takiego zrywu w słusznym celu. Poza tym środowisko karateków pokazało, że potrafi się świetnie zorganizować, aby natychmiast nieść pomoc koleżance, którą spotkała życiowa tragedia.W turnieju wzięła udział m.in Marta Niewczas, wielokrotna mistrzyni świata w kumite, Anna Lewandowska poprowadziła trening fitness. Najwięcej oczywiście było najmłodszych zawodników, których przyprowadzili rodzice. Cały turniej sędziowany był przez sędziów klasy międzynarodowej.
Turniej uświetniły swoim występem tancerki z "Lady Latte Dance Group".
Obszerniejsza relacja z turnieju wraz z listą osób, które pomogły przy jego szybkiej i sprawnej organizacji znajduje się na stronie Akademii Karate Tradycyjnego TUTAJ. Dodam tylko jeszcze na koniec, że wszyscy zawodnicy otrzymali złoty medal!
Turniej uświetniły swoim występem tancerki z "Lady Latte Dance Group".
Obszerniejsza relacja z turnieju wraz z listą osób, które pomogły przy jego szybkiej i sprawnej organizacji znajduje się na stronie Akademii Karate Tradycyjnego TUTAJ. Dodam tylko jeszcze na koniec, że wszyscy zawodnicy otrzymali złoty medal!
piątek, 7 marca 2014
wtorek, 4 marca 2014
Profesor, Filozof
Profesor Jan Hartman przyjął moje zaproszenie na krótką sesję zdjęciową w naszym studio.
Filozof, etyk i publicysta, kierownik Zakładu Filozofii i Bioetyki w Collegium Medicum na Uniwersytecie Jagiellońskim. Autor wielu książek i artykułów, publikował m.in w Tygodniku Powszechnym, Gazecie Wyborczej, Rzeczpospolitej, Polityce. W 2009 roku otrzymał nagrodę Grand Press w kategorii "Publicystyka". Autor głośnego listu do Ojca Rydzyka - można go przeczytać TUTAJ - List do ojca Rydzyka.
sobota, 1 marca 2014
Tomek
Z Tomkiem przyjaźniliśmy się właściwie przez całą szkołę podstawową. Chyba najbardziej łączyło nas podobne poczucie humoru i zamiłowanie do wygłupów. Ale nie tylko to. Uwielbialiśmy też deficytowe wówczas komiksy i książki przygodowe, te najbardziej chłopackie (Nienacki, Niziurski, Bahdaj, Wernic, Verne, May, Szklarski, itd). Biblioteka w ODK była obowiązkowym i częstym przystankiem na trasie pomiędzy szkołą a domem. Były też inne wspólne pasje - po pierwsze rysowanie: zapełnialiśmy naszymi bazgrołami nie tylko kartki czyste i kartki brudne. Rysowaliśmy też po marginesach książek, okładkach i ostatnich stronach zeszytów; uzupełnialiśmy podręczniki o brakujące naszym zdaniem ilustracje, których jednak głównym zadaniem było wywalanie ataku śmiechu u odbiorcy. Myślę, że mieliśmy niezłe zadatki na satyryków, zwłaszcza Tomek. Byliśmy obaj ciągle skorzy do psot i tak zwanego "robienia kawałów", do ciągłych wygłupów.
Był też film - wprawdzie wówczas najniższych lotów, ale któż z nastolatków na przełomie lat 80-90 ubiegłego wieku nie zachwycał się filmami akcji na zdartych kasetach VHS? Godziny spędzaliśmy w kinie, bo bilety były tanie jak kilka oddanych do skupu butelek. Tomek był fanem Arnolda S. a ja wolałem Sylvestra S. Wydawał mi się bardziej szlachetny i wrażliwy. I były jeszcze gry komputerowe i gazeta szkolna i chodzenie po bułki w czasie lekcji przez całe miasto, jako zaopatrzeniowcy szkolnego sklepiku i wiele, wiele innych spraw, które teraz, gdy to piszę, zaczynają mi się przypominać, jakby ktoś wyciągał z worka sznurek z nanizanymi, coraz to nowymi opowieściami.
Po podstawówce poszliśmy do innych szkół, potem do innych miast i jak to w życiu bywa - drogi nam się rozjechały, co jakiś czas jednak krzyżują się i przecinają. Tomek jest dzisiaj specjalistą od DTP, prowadzi swoją drukarnię, zajmuje się też grafiką 3D i jest współtwórcą gier komputerowych (miał swój udział m.in przy największym polskim przeboju, jakim była gra "Wiedźmin"). Jak widać - bazgranie po podręcznikach też miało swój sens. Nie stracił też poczucia humoru i dystansu do siebie. Brawo Tomasz - tak trzymać!
Był też film - wprawdzie wówczas najniższych lotów, ale któż z nastolatków na przełomie lat 80-90 ubiegłego wieku nie zachwycał się filmami akcji na zdartych kasetach VHS? Godziny spędzaliśmy w kinie, bo bilety były tanie jak kilka oddanych do skupu butelek. Tomek był fanem Arnolda S. a ja wolałem Sylvestra S. Wydawał mi się bardziej szlachetny i wrażliwy. I były jeszcze gry komputerowe i gazeta szkolna i chodzenie po bułki w czasie lekcji przez całe miasto, jako zaopatrzeniowcy szkolnego sklepiku i wiele, wiele innych spraw, które teraz, gdy to piszę, zaczynają mi się przypominać, jakby ktoś wyciągał z worka sznurek z nanizanymi, coraz to nowymi opowieściami.
Po podstawówce poszliśmy do innych szkół, potem do innych miast i jak to w życiu bywa - drogi nam się rozjechały, co jakiś czas jednak krzyżują się i przecinają. Tomek jest dzisiaj specjalistą od DTP, prowadzi swoją drukarnię, zajmuje się też grafiką 3D i jest współtwórcą gier komputerowych (miał swój udział m.in przy największym polskim przeboju, jakim była gra "Wiedźmin"). Jak widać - bazgranie po podręcznikach też miało swój sens. Nie stracił też poczucia humoru i dystansu do siebie. Brawo Tomasz - tak trzymać!
Etykiety:
fotograf krakow,
fotografia artystyczna,
fotografia czarno-biala,
fotografia portretowa,
jacek taran,
mężczyzna,
my friends,
portret studyjny
Subskrybuj:
Posty (Atom)